Młynarz i strumień
Młynarz:
Gdzie wierne serce z miłości ginie,
tam więdną lilie na każdej grządce.
Tam musi w chmury skryć się księżyc w pełni,
żeby jego łez człowiek nie zobaczył.
Tam aniołki zasłaniają sobie oczy
i łkają i śpiewają duszy dla ukojenia.
Strumień:
A kiedy się miłość wyrwie bólowi,
gwiazdka, jakaś nowa, zabłyśnie na niebie.
Tam wzejdą trzy róże, w połowie czerwone i białe,
które nie zwiędną już więcej na ciernistej łodydze.
I aniołki odetną swoje skrzydła
i każdego poranka będą zstępować na ziemię.
Młynarz:
Ach strumyczku, kochany strumyczku, wymyśliłeś to dobrze;
strumyczku, ale czy wiesz, jak miłość boli?
Ach na dole, tam na dole [panuje] chłodna cisza!
Ach strumyczku, kochany strumyczku, zaśpiewaj tylko.